8 lutego o godzinie 15.00 odbył się Szkolny Konkurs Ortograficzny pod hasłem „Co dwie głowy, to NIE jedna”. W tegorocznym konkursie uczniowie zmierzyli się z ortograficznymi zawiłościami nie w pojedynkę, a w parach. Salę gimnastyczną wypełniło ponad 50 osób, które postanowiły zmierzyć się z meandrami polskiej pisowni.
A oto zwycięzcy tegorocznego Konkursu Ortograficznego „Co dwie głowy, to NIE jedna”:
I MIEJSCE
Alicja Faryna z klasy 5b i pani Marzena Faryna
II MIEJSCE
Natalia Mikulska z klasy 4b i pani Eliza Mikulska
III MIEJSCE
Kacper Pypeć z klasy 4b i pani Elżbieta Pypeć
Gratuluję medalistom zwycięstwa, a pozostałym uczestnikom odwagi za to, że z własnej, nieprzymuszonej woli stawili czoła momentami bardzo podstępnej i zawiłej ortografii.
Do zobaczenia za rok!
Mariola Czajkowska-Ludwisiak
Poniżej zamieszczam treść dyktanda, z którym przyszło się zmierzyć tegorocznym śmiałkom:
Koszmarna ortografia
Bożenka na co dzień przerzucała różne teksty dyktand. Chciała przede wszystkim powtórzyć główne zasady ortograficzne, a poza tym musiała przygotować się do sprawdziany z pisowni wyrażeń przyimkowych. Na ogół nie miała trudności z ortografią i podczas klasówek nieraz podpowiadała koleżankom, lecz przyimki były po prostu uciążliwe.
W czasie wytężonej pracy przychodziły jej do głowy przeróżne myśli. W jej pokoju panował ogromny nieporządek, a na nogach miała haniebnie brudne buty. Rzuciła się na łóżko, czyniąc przy tym ogromny chaos i harmider. Podczas czytania reguł bez wahania wybuchła wrzaskliwym chichotem. W ogóle nie rozumiała dlaczego „na skutek” pisze się inaczej niż „wskutek”, a „naprawdę” inaczej niż „na pewno”? Albo jak odróżnić „lód” od „ludu” albo „Jerzego” od „jeża”.
Zmęczony umysł Bożenki domagał się odpoczynku. Postanowiła zapomnieć na chwilę o ortografii i zająć się nauką francuskiego. W tajemnicy przed rodzicami wkuwała francuskie słówka, bo ciotka Hiacynta jest podobno rodowitą Francuzką, czyli oryginalną paryżanką wprost spod wieży Eiffla.
Później pomyślała, że byłoby dobrze dostać z dyktanda przynajmniej czwórkę i od nowa z zapałem wzięła się do pracy. Wtenczas zabrzęczał mosiężny dzwonek do drzwi…